nocleg w Obudzie w Kulkersport ** polecany w popularnym przewodniku okazał się być poślednim hotelem robotniczym, aż się trochę wystraszyłem i trzeba było dużo zwiedzać, żeby zjechać na kwaterę tylko na zakupione wino i spanie, ale budżet nie ucierpiał - polecam wyłącznie dla zdesperowanych
zwiedziliśmy m.in. węgierski parlament z przewodnikiem - dla obywateli UE gratis; odwiedziliśmy wzdłuż/wszerz zaułki Budy, przespacerowaliśmy się po dzielnicy żydowskiej w Peszcie z koszernymi knajpeczkami i wierzbą płaczącą, wypiliśmy browarka w milutkim pubie nieopodal, nawiedziliśmy bazylkę św. Stefana i groty św. Gelehrta, kupiliśmy pieczone żołędzie przy zamku Vajdahunyad
na pewno zjedliśmy zupę w Central Kavehaz całkiem przypadkowo i okryliśmy, że jest to jedna z top 10 nostalgicznych kawiarni Budapesztu,
pozostało następnym razem:
podziemny labirynt i Dom Win Węgierskich - piwnice na starówce
więcej Belvaros, Vaci utca i konsumpcja w którejś z tamtych knajpek np. sir Lancelot lub Jules Verne
może kąpielisko
(wycieczki statkiem, wieczory z czardaszem przerabialiśmy służbowo)